Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/355

Ta strona została przepisana.

— Do kata! rzekł Bertrand, a to oficerowie z lepszą są usługą jak w naszych szeregach.
— My też to przyznajemy, rzekł Cawerley.
— I pan powiadasz, pięć talarów złotem na każdego człowieka?
— I o jest najniższa cena podług mego zdania, ale odwołaj się pan do nich; ja chciałem domagać się sześć, ale ponieważ Rycerz Zielony ustanowił cenę, nie będę jéj zaprzeczał wcale, i poprzestaję na tem com powiedział.
Bertrand spojrzał na nich, i zdawało mu się jeszcze, że znowu wpadł pomiędzy tych żydów, do których jego Król posyłał czasami negocyantów o małe pożyczki.
— O łajdaki przeklęte! pomyślał sobie, okazując przy tem najwdzięczniejszy uśmiech; jakże jabym was kazał wszystkich na gałęziach powiesić:, gdybym był silniejszy!
Poczem rzekł głośno:
— Panowie, namyślałem się, jak to sami widzieliście, nad waszem żądaniem, i dla tego opóźniłem się na chwilę z odpowiedzią, cena pięciu talarów złotem nie zdaje mi się być wygórowaną.
— Ah! ah! rzekł Rycerz Zielony uradowany, z Duguesclina.
— A wielu masz pan oficerów? zapytał Bertrand.
Caverley zadarł nosa do góry, poczem spojrzał.