na swoich przyjaciół, ci wszyscy znów między sobą rozmawiali wzrokiem.
— Ja miałem tysiąc, rzekł Caverley.
Podwoił liczbę.
— Ja ośmset, rzekł Rycerz Zielony.
Podwoił liczbę jak jego kolega.
— Ja tysiąc, rzekł Klaudyusz Obdzieracz.
Ten już potroił.
Inni naśladowali ten szlachetny przykład, i summa oficerów wzrosła do czterech tysięcy.
— To wypada jeden oficer na dwunastu żołnierzy, rzekł Duguesclin z uwielbieniem. Mój Boże! cóż to za okazałą armię przedstawi, a jaka karność tam być musi!
— Tak, rzekł skromnie Caverley. Wojsko jest dobrze urządzone.
— To więc razem czyni dwadzieścia tysięcy talarów, rzekł Bertrand.
— Złotem, dodał Rycerz Zielony.
— Przebóg! wykrzyknął Konetabl, dwadzieścia tysięcy talarów złotem, które dodawszy do pięćdziesięciu tysięcy przyzwolonych, czyni siedmdziesiąt tysięcy.
— Tak, zupełnie tak, odrzekł Rycerz Zielony, podziwiając łatwość, z jaką Konetabl dodawał.
— Ale... zaczął Caverley, ale Bertrand nie pozwolił mu dokończyć zdania.
— Ah rzecze, rozumiem, zapominamy o wodzach.
Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/356
Ta strona została przepisana.