która i Marsylii, a w końcu został Papieżem pod warankiem, aby nie mieszał w niczem błogiego życia Kardynałów i Książąt rzymskich; warunku tego nie zaniedbał wypełnić zaraz po swoim wyborze, i to całą ścisłością, dzięki któréj spodziewał się umrzeć prawie Świętym i jak można najpóźniéj, co się téż ziściło.
Wiadomo, że następca świętego Piotra poruszył się zażaleniami Króla francuzkiego na wielkie hordy, i że je wyklął. Było to arcydziełem polityki Króla Karola V., który przewidując przyszłość, dał uczuć Duguesclinowi swoje przykre położenie i zamiar, jaki mu miał posłużyć ku przywróceniu rzeczy do pierwotnego stanu.
W czasie ponurego milczenia, w jakiem się Bertrand zatopił, doskonały mu przyszedł pomysł: aby na czele awanturników, któremi dowodził, udać się do Papieża Urbana V.
Tym łatwiejszem było to do spełnienia, że awanturnicy zbliżali się do Państwa Papiezkiego, do którego pomimo niemocy przekleństwa zniechęceni, czuli w sobie obudzające się skłonności krwawe i łupiezkie.
Przybywszy o dwie mile od miasta, Bertrand zatrzymał. swój oddział, zebrał wodzów i zalecił im rozciągnąć swe hufce, tak ażeby groźne szeregi opasały miasto, tworząc ogromny łuk, które mu rzeka była cięciwą.
Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/363
Ta strona została przepisana.