Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/367

Ta strona została przepisana.

ją mury jego stolicy; — synu mój, kościół, jak wiesz o tém jest pobłażający, i nie jest nieubłagany; każdy grzech jest do przebaczenia, tém bardziej gdy grzesznik żałuje szczerze, i gdy człowiek podobny tobie zaręcza za poprawę.
— Oh! zapewne tak, Święty Ojcze.
— A zatem, rzekł Urban, odwołam przekleństwo, i zgodzę się na to, aby nad niemi ciążyła tylko część mego gniewu, pełnego pobłażania, jak to widzisz, mój synu, mówił daléj Papiéż uśmiechając się.
Bertrand przygryzł usta, pomyślawszy sobie, do jakiego stopnia Jego Świętobliwość jest w błędzie.
Urban mówił daléj łaskawie, ale zarazem z mocą, która przystoi pobłażającemu, i który chociaż przeacza, czuje ważność obrazy, jaką chce zapomniéć.
— Rozumiesz, mój kochany synu! ci ludzie bezbożni gromadzili bogactwa — jak mówi księga Salomona:

Omne calorum in prano foenore.

— Nie umiem wcale po hebrajsko, Święty Ojcze, odpowiedział Bertrand z upokorzeniem.
— Dla tego też mówię po łacinie, mój synu, od powiedział z uśmiechem Urban V., tylko zapomniałem, że wojownicy nie są zakonnikami. — Oto jest tłumaczenie słów tylko co wyrzeczonych, które zobaczysz że są stosowne do położenia:
„Wszelkie nieszczęście zawarte jest w mieniu źle nabyłem.”