Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/371

Ta strona została przepisana.

złotem, jest to Monarcha bardzo chrześcijański, godzien być zapewne policzony w poczet Świętych, tak dobrze jak Papież. Dla tego Waszą Świętobliwość, który jesteś kluczem skarbnicy chześcijańskiéj, mógłbyś łatwo dać dwakroć sto tysięcy talarów.
Urban znowu podskoczył na krześle, lecz sprężystość muszkułów Ojca Świętego, sprężystość która nie mogła pochodzić jak tylko ze zbytniego rozranienia nerwów, wcale nie zmięszała Bertranda, zostającego w téj saméj postawie uszanowania i stałości.
— Panie, rzekł Papież, widzę jak psuję towarzystwo, i że ludzie, których nie wymieniam nazwiska, co dotąd cieszyli się względami Świętéj Stolicy, trafniéj byliby wynagrodzeni podług ich zasług, gdyby nad niemi srogość ciężyła.
To straszne słowo, o którem Papież sądził, że silne zrobi wrażenie, z wielkiém podziwianiem Urbana Konelabl wysłuchał bez wzruszenia.
— Mam, mówił daléj Ojciec Święty, sześć tysięcy żółnierzy.
Bertrand poznał, że Urban V. nieco przesadzał, równie, jak Hugo de Caverléy i Rycerz Zielony.
— Mam sześć tysięcy żołnierzy w Avignonii, i trzydzieści tysięcy mieszkańców zdalnych do broni, dodał po chwili; miasto jest obwarowane, a gdyby nawet nie było ani walów, ani rowów, ani dzid, mam tia-