Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/378

Ta strona została przepisana.

wością względem pewnéj rzeczy, którą, podług mnie, winien nam wynagrodzić, — mówię nam, albowiem od chwili, w któréj zostaliście memi żołnierzami, uważam się również za wyklętego i skazanego do piekła ani mniéj ani więcéj jak wy. Przytem czy dacie temu wiarę, słowo Konetabla! Jego Świętobliwość odmawia zdjęcia klątwy.
Na tę przemowę, Anglicy drżeli jak brytany, których się drażni.
— Dobrze! dobrze! odpowiedzieli, niechaj, się Papież zmierzy z nami, a zobaczy, że mado czynienia z prawdziwie wyklętemi!
Duguesclin z téj odpowiedzi sądził ich dostatecznie usposobionemi, i udał się do obozu Francuzów.
— Moi przyjaciele, mówił, być może, że ujrzycie jakiego posłańca papiezkiego; ale czy wierzycie temu, że Jego Świętobliwość, któremu daliśmy Avignon i tytuł hrabiego Avinionskiego, odmawia mi pomocy, jakiéj żądałem od niego dla naszego dobrego Króla Karola V, i przyznaję się wam, mimo to iż mogłoby wzbudzić gniew w waszych umysłach, żeśmy się nieco pogniewali. — W tem nieporozumieniu, którego spowodować może nie miałem słuszności, wasze sumienie osądzi to, Papież powiedział mi, że jeżeli broń duchowna nie wystarczy, to odwoła się do broni świeckiéj... Widzicie mnie jeszcze rozgniewanym? Francuzi, którzy i w czternastym wieku mieli papiezkich żołnierzy za zgraję lichego żołdactwa, od-