Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/391

Ta strona została przepisana.

Obadwaj pojechali tym samym sposobem co i dawniéj. Papież chciał im dać orszak swoich żołnierzy, lecz ci stanowczo odmówili, oświadczając: iż zaciągnęli się do służby Jego Świętobliwości aby robić pończochy, zaciągać wartę, a nie kłócić się z wyklętemi.
Musiał więc Legat sam jechać, a podobno i z tego był kontent: sam z zakrystyanem mógł przynajmniéj rachować na litość awanturników.
Tym razem Legat zbliżając się do obozu wypogodził lice, zerwał rószczkę oliwną, która jest symbolem pokoju, a skoro ujrzał Anglików, zawołał do nich.
— Dobre wieści! dobre wieści!
Tym sposobem Anglicy, którzy nie rozumieli języka, lecz rozumieli poruszenie, przyjęli go dobrze. Francuzi zaś rozumiejący, czekali. Bretończycy rozumiejący w połowie, nachylili się w czasie jego przejścia.
Wtenczas powrót Legata do obozu więcéj był podobny do tryumfu, bo można było uważać pożary za ognie sztuczne.
Lecz kiedy trzeba było oznajmić Duguesclinowi, iż nie przynosi tego co przy pierwszej swojéj podróży przyrzekł, tylko samo przebaczenie, ze łzami w oczach wypełniał swoje poselstwo.li Tym bardziéj kiedy skończył, Dugueschn spojrzał na niego z wyrazem, który miał znaczyć:
— Jak śmiałeś powrócić z podobną propozycyą?