Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/40

Ta strona została przepisana.

Nie był to człowiek, lecz całkowita zbroja, złożona z chełmu, pancerza, naramiennika i części zbrojnéj okrywającéj uda, z włócznią w ręku, tarczą na szyi; na głowie czerwone pióro, nad którym wznosił się żelazny oszczep.
Ta zbroja trzymała się prostopadle na swoim koniu, u którego spostrzegano nogi czarne, i oko iskrzące: bowiem również jak i jego pan, zakryty był rzędem wojennym, zarzuconym białą opończą, wyszywaną czerwonym suknem. Kiedy niekiedy szlachetne zwierze potrząsało głową, i rżało bardziéj z gniewu jak boleści, tak jak gdyby jakiś owad przesuwał mu się pod ciężkiém okryciem, sprawiając nieznośne kąsanie.
Co do jezdca, ten wyprężony i wpojony w lęki, jak gdyby był przygwożdżony do siodła; zdawał się z pychą zwalczać gorącość upału, spadającą z tego miedzianego nieba, ogarniającego powietrze, i wysuszającego trawy; a jeżeli kto nie mógłby go oskarżyć o niedelikatność, pozwolił sobie odsłonie przyłbicę chełmu, wydającą ze swego wnętrza gorącość jak z łaźni; lecz z nieczułéj obojętności i szlachetnéj niewzruszoności rycerza, widziano jak pysznił się nawet w pustyni z swéj wytrwałości, i zatwardziałości na cierpienia stanu wojskowego.
Powiedzieliśmy, pustynia, i w rzeczy saméj, kraj przez który rycerz przebywał, słusznie zasługiwał na to nazwanie. Był to rodzaj dosyć głębokiéj doliny;