sto stołeczne, miasto, w którém oprócz szlachty, stan mieszczan jest tak silny, składający się z chrzescian, żydów i machometanów, chociaż rozdzielonych zwykle, jednak gotowych się złączyć dla obrony praw swoich. Burgos, jedném słowem, klucz Kastylii, wybrany jest, jak niedostępna świątynia, przez tych którzy złożyli tam koronę i godła Królewskie.
— Właśnie tam, jeżeli się Księciu podoba, udamy się, rzekł spokojnie Bertrand.
— Przyjacielu, mówił Książe, nie daj się uwodzić uczuciom przywiązania i zbytecznéj przychylności. Zmierzmy nasze siły.
— Na koń! M. Książe, rzekł Bertrand, pochwyciwszy cugle książęcego rumaka, który błądził między drzewami. Na koń! i ruszajmy wprost na Burgos.
I na znak Konetabla, odezwał się trębacz bretoński. Śpiochy najpierw dosiedli koni, a Bertrand, który patrzał na swoich z uwagą wodza i przywiązaniem ojca, spostrzegł, ze największa część z nich w miejsce okrążenia Księcia, jak do tego byli przyzwyczajeni, starali się przeciwnie stanąć na około Konetabla, i uznać go samego za prawdziwego wodza.
— Sam czas, rzekł cicho Konetabl, nachylając się do ucha Agenora.
— Czas? do czego? spytał tenże, drżąc jak człowiek, którego ze snu przebudzają.
Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/445
Ta strona została przepisana.