Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/475

Ta strona została przepisana.

ku niéj Duguesclina, dającego się poznać po swej złocistéj zbroi i mieczu Konetablskim, niesionym przed nim przez germka, na niebieskiej aksamitnéj poduszcze wyszywanej złotemi kwiatami, kazała natychmiast zatrzymać białe muły ciągnące jéj wóz, i spiesznie z niego wysiadła.
Za jéj przykładem, chociaż nie wiedziały powodu, siostry królewskie i damy honorowe, to samo co i ona uczyniły.
Królowa szła ku Duguesclinowi, który spostrzegłszy ją, zeskoczył z siodła; wówczas Królowa podwoiła kroku, jak wspomina Kronika, i szła do niego z wyciągniętemi rękami.
Duguesclin natychmiast odpiął swoją przyłbicę, odsłonił twarz i zapuścił ją w tył; wówczas Królowa, gdyż i to także wspomina Kronika, zawiesiła mu się na szyi, i całowała go jak czuła siostra.
— Tobie to! zawołała z głębokiém wzruszeniem, które przelało się w serca obecnych, tobie to, dostojny Konetablu winna jestem moją koronę. Dzięki ci rycerzu za zaszczyt niespodziewany, jakiego doznaję. Za to cię téż Bóg słusznie wynagrodzi. Co do mnie: ja tylko mogę odpłacić usługę wdzięcznością.
Na te słowa, a nadewszystko na to królewskie uściśnięcie szyi, tyle zaszczytne dla dobrego Konetabla, krzyki zadowolenia, krzyki prawie przestraszające wzniosły się z łona ludu i wojska, z jednozgodnym towarzyszeniem oklasków.