Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/48

Ta strona została przepisana.

mylemy, i na nieszczęście udamy fałszywą drogą do Coimbry, nie znajdziemy w naszej kasie czem zapłacić za nocleg.
— Rycerz rzucił na około siebie drugie spojrzenie, i ujrzał jakoweś przejście na które mógł się ubezpieczyć.
— Przeklęty kraj, albo przeklęta pustynia! albowiem gdy się mówi kraj, rozumie się miejsce zamieszkałe przez inne stworzenia jak jaszczurki, i polne koniki. Oh! gdzież więc jest Francya mówił daléj rycerz z jednym z tych westchnień, które wyrywa się często z serc mniéj czułych na wspomnienie ojczyzny, Francya! gdzie zawsze znajduje się głos zachęcający dla wskazania twojéj drogi.
— I ser owczy dla odświeżenia gardła, otóż to, co jest porzucić swój kraj, Ah! panie Agenor, miałeś słuszność mówić: Francya! Francya!
— Cicho bądź prostaku, zawołał rycerz chcący o tém wszystkiém co Musaron mówił, myśléć w cichości, ale nie chcąc, ażeby Musaron mówił głośno to co myślał w milczeniu.
— Milcz.
Musaron, zastosował się zupełnie. Czytelnik powinien już dokładnie poznać godnego germka, aby wiedział, że dotąd nie miał zwyczaju ślepo być posłusznym swemu panu, mówił więc daléj, jakby odpowiadając swéj własnéj myśli.
— A przytem jak nas pozdrowią, albo też przy-