Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/485

Ta strona została przepisana.

ty pójdziesz, ale rozważył że może mnie potrzebować dla przywodzenia wojsku. Właśnie w téj saméj chwili kiedy się na nas żaliłeś, mówiłem z J. K. Mością o tobie że cię zapominamy. Mówiłem, jako o człowieku wymownym, i znającym gruntownie język hiszpański. Jako Bearnczyk jesteś wpół Hiszpanem, ale jak mówił Król, poselstwo jest niebezpieczne, idzie o to, aby się udać do don Pedra.
— Do don Pedra! zawołał Agenor z uniesieniem radości.
— Ho! ho! jak widzę to ci się podoba rycerzu, rzecze don Henryk.
Agenor uważał swoją radość za rzecz nieprzyzwoitą, powściągnął się zatém.
— Tak Królu, to mi się podoba, odrzekł, gdyż mam sposobność być użytecznym Jego Królewskiej Mości.
— Prawdziwie mi usłużysz, nawet bardzo, odparł Henryk, ale uprzedzam cię mój szlachetny rycerzu o niebezpieczeństwie twego życia.
— Rozkaż Królu.
— Trzeba będzie, mówił daléj Henryk, przebyć całą Segowię, gdzie obecnie ma się don Pedro znajdować. Zamiast listu zawierzytelniającego dam ci klejnot pochodzący od mojego brata, który don Pedro pozna odrazu; ale zanim odbierzesz poselstwo, namyśl się dobrze rycerzu nad tém co ci powiem.
— Powiedz, Królu.