Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/487

Ta strona została przepisana.

czasem utracisz, odzyskasz wkrótce przez wolne natchnienie twoich poddanych. Jeżeli nie przyjmie, wówczas pójdziemy naprzód! nie będziesz nic miał sobie do wyrzucenia, bo on sam swoją zgubę zgotuje.
— Tak, rzecze z westchnieniem Henryk, ale czy znajdę raz jeszcze sposobność zniszczenia go?
— Królu! rzecze Bertrand, co powiedziałem sumiennie, to i powtarzam. Człowiek chcący iść prostą drogą, nie powinien mówić sobie: być może, ta droga byłaby także prosta, zbaczając z jéj kierunku.
— Niech tak będzie! rzekł Król zgadzając się na to przynajmniéj pozornie.
— J. K. Mość jest o tém zupełnie przekonaną.
— Tak, i bez cofnięcia się.
— Nawet i bez żalu.
— Oh! oh! rzecze Henryk, zawiele żądasz Konetablu.
— Dam ci list otwarty dla zawarcia pokoju, a nie domagaj się więcéj.
— Więc Królu, rzecze Bertrand, pozwól mi abym powiedział rycerzowi jak ma sobie postępować.
— Nie zadawaj sobie tyle trudów, przerwał spiesznie Henryk. Sam wytłómaczę to wszystko Hrabiemu; a przytém, dodał po chwili, wiesz że mam mu jeszcze co do wyręczenia.
— Bardzo dobrze, N. panie., rzekł Bertrand, kiedy