Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/500

Ta strona została przepisana.

kolan, przed niewolnicą kupioną za złoto; człowiek rozumny i poważny rąk nie krzyżuje.
— Któż więc ona jest? zawołał don Pedro, natężając swój umysł przez chwilę nad tajemniczą dziewicą. Maurze przeklęty, czynisz sobie ze mnie igraszkę, albo rozpalasz mnie jak żelazo do czerwoności, i masz w tém ukontentowanie gdy widzisz podskakującego jak byka?
Mothril cofnął się prawie przestraszony, tyle to obejście się don Pedra było grźne i gwałtowne.
— Czy odpowiesz! krzyknął don Pedro uniesiony szałem, który zmieniał Króla w nierozumne zwierze.
— Najmiłościwszy panie, ja tego nie śmiem powiedzieć.
— Przyprowadź mi więc ją, zawołał Pedro, sam jéj zapytam.
— Oh! Najjaśniejszy panie, rzecze Mothril jakby przestraszony podobnym rozkazem.
— Jestem Królem i tego żądam!
— Najmiłościwszy panie łaski!
— Niechaj tu będzie niezwłocznie, albo sam pójdę wyrwać ją z mieszkania.
— Najjaśniejszy panie! rzekł Mothril, przybierając posiać spokojną i poważną mieszkańców wschodu. Aissa jest zbyt wysokiego rodu, aby jéj mogły dotykać ręce niegodnych. Nie obrażaj Aissy Królu don Pedrze.
— I cóż to? czy maurytankę może obrażać moja