Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/512

Ta strona została przepisana.

bór Króla przynosi mi szczęście, gdyż wybór ten wyprowadził mnie z domu i zacisza, aby umieścić pod tém piękném słońcem, które rozjaśniało moją miłość.
— Tak, tak, mówiła daléj zamyślona młoda dziewica.
— I pewno, odrzekł Mothril, ale to bynajmniéj nie w haremie ani, klasztorze znalazła tę uciechę jakiéj obecnie doznaje.
— Prawda, rzekła Aissa.
— Ale dla uzupełnienia twego szczęścia Aisso posłuchasz Króla?
— A czy Krół zostawi mi czas do namyślenia się?
— Ile tylko ci się podobać będzie, i o ile należy go zostawić szlachetnéj jak ty dziewicy. Tylko że to jest człowiek smutny i rozdrażniony nieszczęściami; twoje słowo Aisso, gdy zechcesz, jest miłe, nie odmawiaj go więc, don Pedro jest wielkim Królem, któremu potrzeba oszczędzać wzruszeń, a powiększać żądze.
— Nie będę się sprzeciwiać Królowi, odpowiedziała.
— Dobrze! rzekł Mothril, byłem pewny że ambicya przeważy miłość. Za bardzo kocha swego rycerza aby nie korzystać z zdarzenia jakie się jéj nastręcza; w téj chwili poświęca Monarchę dla kochanka, późniéj, być może czy nie będę zmuszony czuwać żeby nie poświęciła kochanka dla Monarchy.