Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/519

Ta strona została przepisana.

Germek nadstawił ucha potrząsając głową, jak gdyby przewidział naprzód, że to, co jego pan wyrzecze nie zgodzi się z jego myślami.
— Nie pozwolę ani oddalać się, ani zbaczać, mówił dalej Agenor, dopóki nie przybędziemy do Segowii, w niéj to panie Sybaryto[1], będziesz miał wszystko co tylko zapragniesz, wyborne życie, przyjemne towarzystwo; w Segowii, powtarzam, będziesz uważany jak germek posła, ale idźmy do niéj prosto. Czy to czasem nie Segowia to miasto, które widzę tam daléj otoczone mgłą, a z pośród niéj wznosi się ta piękna dzwonnica i skłniąca się kopuła. — Jutro na wieczór tam będziemy, nie warto zatém na tan krótki czas zbaczać z obranéj drogi.
— Będę posłusznym Jego J. Wielmożności odezwał się Musaron głosem bolejącym, to jest moja powinność, a ja lubię wypełniać co do mnie należy, lecz gdybym się poważył uczynić jednę uwagę w interesie pańskim...
Agenor spojrzał na Musarona, który odpowiedział kiwnieniem głowy, znaczącém: wiém co mówię.
— Więc powiedz, rzecze Agenor.
— To jest, z pośpiechem odparł Musaron, że pewne przysłowie radzi, aby dzwonnik próbował małych dzwonów przed wielkiemi.

— I cóż znaczy to przysłowie?

  1. Sybaryta, pasibrzuch zamiłowany w wygodném życiu.