Ta strona została przepisana.
— Zobaczmy, przydał Agenor.
I obadwa szli naprzód, lecz pewno nie bez tajemnego bicia serca.
Musaron szedł piérwszy, pierwszy też przybył, i przyłożył ucha do szpary, którą rozdzielał głos od skały.
— Patrz no pan! rzekł cicho, warto to będzie zadać pracy.
Agenor spojrzał i zadrżał.
— A co? zapytał Musaron.
— Cicho! odparł Agenor.