pione przy kufereczku, postawionym na kamieniu czarnym od niego; na rogu tego kamienia, jedna z postaci trzymała siedząc zapaloną świecę, która rozjaśniając tę scenę, ciskała światło i zwróciła uwagę naszych podróżnych.
Dwie te postacie, licho odziane, miały głowy zakapturzone ową gęsią zasłoną niepewnej barwy, jaka charakteryzowała ówczesnych cyganów, Agenor poznał w nich dwie kobiéty tego koczującego plemienia, będące już w podeszłym wieku, jak o tém z postawy i ruchu sądzić było można.
O dwa kroki od nich znajdowała się trzecia postać stojąca i zamyślona; że zaś niepewne światło nie rozjaśniało jéj twarzy, nie podobném było wyrzec, do jakiej płci ta trzecia postać należéć mogła.
Pod czas tego, dwie piérwsze postacie, urządzały sobie z pakunków i tłómoków siedzenia.
Wszystko to było w biédzie, nędzy, i łachmanach; jeden tylko kuferek, zupełnie sprzeciwiał się nędzy: był on z kości słoniowéj, inkrustowanéj w złoto.
Gdy się to działo wgłębi jaskini, weszła czwarta osoba i postępowała naprzód w cieniu, potém w pół cieniu, a nareszcie w świetle.
Zbliżyła się, i do jednéj z dwóch siedzących kobiét przemówiła słów kilka, których ani Agenor ani Musaron nie mogli słyszéć.
Siedząca cyganka słuchała z uwagą; poczém skinieniem pożegnała przybysza.
Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/536
Ta strona została przepisana.