Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/54

Ta strona została przepisana.

sobność poda; naucza się co to jest rycerz Francuzki.
— Panie, odpowiedział Musaron niejako na to wszystko przygotowany, zdaje mi się że się pan mylisz: Ci panowie Maurowie, nie mogą zamierzać zaczepiać dwóch ludzi bezbronnych; patrz tylko, jeden z paziów doradzał swemu panu, lecz postać ukryta, nie wydała rozkazu, uczyniła tylko znak aby postępować dalej... ech! uważajże pan, oto idą w dalszą drogę, nie przysposabiając swych strzał, nie odpasując ręcznych kuszy, biorą się tylko za miecze, przeciwnie to są przyjaciele, których nam niebo zseła.
— Przyjaciele między Maurami! a święta religia, co mówisz przeklęły poganinie?
Musaron pochylił z szacunkiem głowę.
— Przebacz panie, rzekł, omyliłem się, mówiąc przyjaciele, chrześcijanin wiem to dobrze, nie może być przyjacielem Maura, są to doradcy chciałem powiedziéć, a wszakże pozwoloném jest zasięgać rady od całego świata, gdy one są dobre. Spytam się tych usłużnych panów, oni nam wskażą drogę.
— Dobrze! ja też tego chciałem, rzekł rycerz, tém bardziéj, pragnę aby przeszli nieco śmiało przedemną, i żeby jak mi się to zdaje, nie odpowiedział na grzeczny ukłon, jaki mu zrobiłem żelazem mojéj włóczni. Idź więc spytaj się uprzejmie odemnie, które z tych dwóch miast, jest Coimbrą, dodasz także że przychodzisz od pana Agenora de Mauléon, i