Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/55

Ta strona została przepisana.

w zamian mego nazwiska spytasz się o jego, tego rycerza Maura: idź.
Musaron chcąc się przedstawić przed dowódzcą bandy w całéj okazałéj powierzchowności, usiłował podnieść swego konia, lecz że przez długi czas zwierzę nie znalazło ani cienia, ani żywności, i zdawało mu się przytem wygodnie i przyjemnie zostać w swojem leżysku, germek nie mógł podołać aby powstał choć na chwilę na nogi; pobiegł więc pieszo za banda, która zbliżała się ciągle, i zaczynała już się rozpraszać na spadzistości zakrętnéj, zwracając się od kilku drzew oliwnych.
W czasie, kiedy Musaron biegł uzupełnić swoje poselstwo, Agenor na siodle, w strzemionach, nie poruszony jak pomnik konny, patrzał na Maura i jego towarzyszy; wkrótce, spostrzegł tego jeźdca zatrzymującego się mi głos germka, jego karawana podobnież co i on uczyniła, a ci co ją składali, zdawało się, iż oddychają życiem dowódzcy, jak gdyby byli zapewnieni o życzeniach jego głosem wewnętrznym, niepotrzebując bynajmniéj znaku, ażeby być posłusznym jego woli.
Był czas pogodny, głęboka cichość panowała w całéj naturze, rozpościerającéj uśpienie upałem nieba; powiew morza był tak łagodny, że bez przeszkody donosił do usz rycerza, wyrazy Musarona; który wywiązał się z swego poselstwa; nietylko wiernie, ale nawet jak zręczny poseł.