Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/552

Ta strona została przepisana.

Wówczas można było dojrzéć jéj piękną twarz i ładne rysy: miała postać łagodną i uśmiéch na ustach.
Agenor zatrzymał konia, który już naprzód kroku postąpił.
— Spieszmy rycerzu, rzekła, widzę że jesteś grzecznym rycerzem, bo poznałeś mnie i zachowałeś przyzwoitość; a kto inny na twojém miejscu może by się tak nie znalazł.
— Bynajmniéj; nie zgadłem kto pani jesteś, ale domyślam się czym nie jesteś.
— A więc tak grzecznemu jak pan rycerzowi opowiem całą prawdę.
Ta te słowa służący spojrzeli na siebie z zadziwieniem, a fałszywa cyganka z uśmiechem tak daléj mówiła:
— Jestem żoną oficera Króla don Pedra, odłączoną blisko od roku od mego męża, który udał się z tym Monarchą do Francyi; chcę się z nim w Sorii połączyć: przytém wiész że żołnierze obudwóch stron znajdują się w tych okolicach, mogłabym się stać łupem przeciwnéj pąrtyi, dla tego téż, pod tém przebraniem chcę się od tego uchronić, dopóki nie złączę się z moim mężem, który w każdym wypadku mógłby mnie bronić.
— Wyśmienicie! rzekł Agenor pokonany tym razem słowami prawdy młodéj kobiéty. Poświęciłbym pani moje usługi, gdyby nie polecono mi poselstwo, wymagające największego pośpiechu.