Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/557

Ta strona została przepisana.

— Jesteś tego pewnym.
— Ponieważ otoczony jest ziemi ludźmi, a nadewszystko, ma teraz złych doradzców: nie podobna mu się opiérać.
— Otoczony złémi ludźmi?...
— Bezwątpienia, poddani, przyjaciele, kochanki, Wszystko go zdradza, obdziera i popycha do zguby.
— A cóż jego poddani?
— Opuszczają go.
— A jego przyjaciele?
— Obdzierają go.
— A jego kochanka? rzekła z wąchaniem się młoda kobiéta.
— Jego kochanka prowadzi go do złego, odrzekł Agenor.
Młoda kobiéta zmarszczyła brwi, i jak gdyby chmura przebiegła po jéj czole.
— Zapewne pan chcesz mówić o Maurytance? rzekła.
— O jakiéj Maurytance?
— O nowym przedmiocie Króla.
— Jak to? spytał Agenor z iskrzącém wejrzeniem.
— Czy pan nie słyszałeś mówiących, że Król don Pedro szalenie jest zakochany w córce Maura Mathrila?
— W Aissie! zawołał rycerz.
— Pan ją znasz? zapytała?