Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/559

Ta strona została przepisana.

— Kocham ją zapamiętale, odrzekł rycerz w rozpaczy.
Młoda kobiéta okazała znak współczucia.
— Ale jak odkrywam ona zaczęła cię nie kochać?
— Mówiła mi że mnie kocha. Oh! chyba ten zdrajca Mothril użył przeciw niéj jakiéj czarów potęgi!
— Jest to wielki zbrodniarz, rzekła z pogardą, który już wiele narobił złego Królowi. Ale w jakimby celu chciał działać podobnie?
— To bardzo łatwo odgadnąć: chce odsunąć donnę Maryę Padillę.
— Więc i pan tak sądzisz?
— Niezawodnie, pani.
— Lecz, odrzekła podróżna, powiadają, że donna Marya kocha niewypowiedzianie don Pedra. Sądzisz pan że dozwoli aby ją Król opuścił.
— Jest kobiétą, jest słabą i ulegnie, jak uległa donna Blanka; z tą różnicą, że śmiercią jednéj było morderstwo, a drugiej, będzie odpokutowanie.
— Odpokutowanie! a więc podług pana, Marya ma co do odpokutowania.
— Nie mówię to podług siebie, powtarzam tylko co świat powiada.
— Zatém podług pańskiego zdania nie będą żałować Maryi, tak jak żałowano Blanki de Bourbon.
— Zapewne, nie; chociaż, kiedy obiedwie żyć nie będą, jest podobném do prawdy, że kochanka równie będzie nieszczęśliwą jak małżonka.