Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/561

Ta strona została przepisana.

— Cóż takiego on pani uczynił?
— To samo co całéj Hiszpanii; oddalił Króla od swego narodu.
— Kobiéty rzadko ze względów politycznych równie nienawidzą męzczyzn jak pani Mothrila.
— Ja mam do niego osobistą urazę. Od miesiąca nie pozwala mi połączyć się z mężem.
— Jak to?
— Urządził około Króla don Pedry taką baczność, że ani żadne poselstwo, ani żaden poseł nie może dojść ani do niego, ani do tych co mu służą: wysłałem dwóch umyślnych do mego męża, lecz ci nie powrócili. Gdybym ja mogła dostać się do Sorii, i gdybyś pan również...
— Oh! ja się dostanę, gdyż przybywam jako poseł.
Nieznajoma szyderczo wzruszyła głową.
— Dostaniesz się pan jeżeli on zechce, rzekła.
Agenor wyciągnął rękę i pokazał pierścień dany mu przez Henryka de Transtamare.
— Oto jest mój talizman, rzecze.
Był to pierścień szmaragowy którego kamień osadzony był w dwa.
— Tak jest, rzekła młoda kobiéta, może się też panu powiedzie przecisnąć się przez straże.
— Jeżeli ja się przecisnę, to się i pani przeciśniesz, gdyż należysz do mojego orszaku. Szanować cię będą.