Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/562

Ta strona została przepisana.

— Więc mi pan przyrzekasz że jeżeli się dostaniesz, to i ja z tobą.
— Na słowo rycerskie! przysięgam ci pani.
— W zamian téj przysięgi, ja pana zaklinam abyś mi powiedział, czego byś najbardziéj w téj chwili pragnął.
— Niestety! to czego sobie najwięcéj życzę, nie możesz mi pani uczynić?
— Powiedz pan jednakże co to szkodzi?
— Chciałbym zobaczyć Aissę i z nią pomówić.
— Jeżeli ja dostanę się do miasta, będziesz ją pan widział i mówił z nią.
— Dziękuję, oh! będę pani bardzo wdzięczny.
— Kto wie czy pan nie więcéj dla mnie uczynisz.
— Pani mi powracasz życie.
— A pan więcéj jak życie, odrzekła nieznajoma z szczególnym uśmiechem.
Ponieważ przy téj wymianie zwierzań, i zawarcia traktatu, zbliżano się do wioski na odpoczynek, piękna podróżna lekko skoczyła z konia Agenora, a że uważanoby szczególnym, towarzystwo chrześcijan i cyganów razem zgodzono się złączyć nazajutrz, na drodze mniéj więcéj o mile odległéj od wioski.