tranda Duguesclin Konetabla francuzkiego, pragnący mówić z Królem don Pedro.
Mothril zbliżył się do Agenora, który z zapuszczoną przyłbicą podobnym był do żelaznego posągu.
— Oto jest, rzekł Agenor zdejmując rękawicę aby pokazać pierścień szmaragdowy, który mu wręczył Książę na znak uwierzytelnienia.
— Co to takiego? spytał Mothril.
— Pierścień szmaragdowy, pochodzący od donny Eleonory, matki Księcia.
Mothril pokłonił się.
— Cóż więc pan żądasz?
— Powiem to tylko Królowi.
— Pan życzysz sobie widzieć J. K. Mość?
— Chcę tego.
— Mówisz za głośno, rycerzu.
— Mówię w imieniu mojego pana, Króla Henryka de Transtamare.
— Więc zaczekasz w téj warowni.
— Zaczekam, lecz uprzedzam, że nie myślę być długo cierpliwym.
Mothril szyderczo się uśmiechnął.
— Niech i tak będzie, rycerzu, odrzekł, zawsze jednak zaczekaj.
I wyszedł pożegnawszy Agenora, którego oczy zaiskrzyły ogniem przez żelazną kratę zapuszczonéj przyłbicy.
Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/570
Ta strona została przepisana.