Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/571

Ta strona została przepisana.

— Mocną straż postawić, rzekł cicho Mothril do oficera; są to bardzo ważni więźniowie, za których będziesz odpowiedzialny.
— Cóż mam czynić?
— Powiem ci jutro; tymczasem, żeby nikt nie miał do nich przystępu... Rozumiesz?
Oficer ukłonił się.
— No, rzecze Musaron z największą spokojnością; zdaje mi się, że jesteśmy zgubieni, i że to kamienne pudełko posłuży nam za trumnę.
— Co za zręczną sposobność miałem do poduszenia niedowiarków! zawołał Agenor, gdybym nie był ambasadorem, dodał cicho.
— Niedogodność wielkości, odrzekł filozoficznie Musaron.