Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/591

Ta strona została przepisana.

rozciągającym się z Burgos do Soria, z serca brata do drugiego serca.
— I nie wiesz dla czego dzisiaj chcą ofiarować mi pokój? zapytał don Pedro; a więc ja ci to powiem!
Oczekując na słowa królewskie, zgromadzenie uciszyło się. Agenor korzystał z téj chwili i raz jeszcze badał wzrokiem siedzącą kobietę i Maura. Kobiéta zakwefiona była ciągle milczącą i nieporuszoną jak posąg. Maur był blady i zmieniony, jak gdyby przez jedną noc doświadczył wszystkich przykrości, jakie człowieka przez całe życie dosięgnąć mogą.
— Ofiarujesz nam pokój w imię mojego brata, rzekł Król, ponieważ mój brat chce abym go nie przyjął, i o tém wié że go nie przyjmę pod warunkami jakie mi przedstawisz.
— N. Pan jeszcze nie zna tych warunków.
— Wiem, że chcesz mi ofiarować połowę Hiszpanji; wiem, czego będziesz domagać się odemnie; to jest zakładników, w liczbie których ma być mój Minister Mothril ze swoją rodziną.
Bladość Maura zmieniła się w siność; jego bystre oko, zdawało się, iż chce przeniknąć głos serca don Pedry, aby się przekonać czy będzie trwały w postanowieniu.
Agenor zadrzał, gdyż z temi myślami zwierzył się tylko przed cyganką, któréj kilka słów wspomniało tych szczegółach.