Ta strona została przepisana.
Król powstał wśród wielkiego szmeru, i strasznego szczęku oręża.
— Wiernie uzupełniłeś powierzone ci poselstwo, rzekł; z naszéj strony pozostaje tylko chętnie dopełnić naszą powinność królewską. Darzémy cię więc na dwadzieścia cztery godzin, gościnnością w naszém mieście, a jeżeli ci się podoba, nasz pałac będzie twojém mieszkaniem, nasz stół również do ciebie należy.
Agenor zamiast odpowiedzi skłonił się nisko, i wzniósł oczy na kobiétę siedzącą przy boku Króla.
Ona patrzała na niego z słodkiém uśmiechem; zdawało mu się nawet, iż opierała palce na swoich ustach, jakby chcąc powiedziéć:
Bądź cierpliwy! i miéj nadzieję.