Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/601

Ta strona została przepisana.

Musaron kiwnął głową; stara znikła.
— Teraz, przemówił Agenor, odwracając się do Musarona, nie potrzeba nic pisać do Konetabla; mogą cię przytrzymać w drodze, list odebrać. Powiedz mu tylko że wojna jest przyjęta, i że trzeba zacząć kroki nieprzyjacielskie. Masz nasze pieniądze, rządź się niemi; i staraj się przybyć jak najprędzéj na miejsce.
— Ale pan?.. bo koniec końcem, można się spodziewać że będziesz zabity.
— Ja nic nie potrzebuję, jeżeli mnie zdradzą, poświęciłem życie i trudy, które mi się już naprzykrzyły. Jeżeli przeciwnie, donna Marya mnie proteguje, dostarczy mi koni i przewodników, wyjeżdżaj Musaronie, wyjeżdżaj téj chwili nawet: to na mnie, a nie na ciebie zwrócone są tu oczy, wiedzą że tu jestem. Jedź, twój koń jest dobry, odwaga wielka. Co do mnie: spędzę resztę dnia na modlitwach. Idź!
Zamiar ten jakkolwiek awanturniczy, został przyjęty, i stosownie do położenia dobrze był obmyślony, Musaron się téż nie sprzeciwiał, nie tyle przez uległość dla swego pana, jak przez wewnętrzne przekonanie.
Germek w kwadrans po umówieniu się pojechał, i wyszedł z miasta bez trudności. Agenor, jak to powiedział, oddał się modłom, i o w pół do ósméj poszedł do kaplicy.
Stara oczekiwała go przy drzwiach, dając znak