Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/607

Ta strona została przepisana.

przechodziłeś idąc tutaj; korytarz ten styka się z ogrodem sąsiedniego domu. Tam znajdziesz Aissę. Ah! już zaczynasz pojmować, jak sądzę?...
— Tak, tak, rzekł Mauléon pożerając stopniowo słowa wychodzące z ust Maryi.
— Ten ogród, mówiła daléj, zamykają kraty, od których klucz znajduje się przy piérwszym Gdy już tam będziesz, możesz się zbliżyć do miejsca w którém się obecnie donna Aissa kołysze: tylko że mur tego tarassu jest stromy, i niepodobna go przebyć; lecz będziesz mógł zawołać swojéj kochanki, i z nią pomówić.
— Dziękuję, dziękuję! zawołał Mauléon.
— Jesteś pan już więcej zadowolniony, tém lepiéj, rzecze donna Marya zatrzymując go, pomimo tego, zawsze niebezpiecznie jest rozmawiać, bo można być usłyszanym. Mówię panu to tylko wyraźnie, że Mothrila nie ma, że towarzyszy Królowi w przeglądzie wojska nadeszłego z Afryki, i że nie powróci, jak o w pół do dziesiątéj lub dziesiątéj godzinie, a teraz jest ósma.
— Półtory godziny! Ah! pani, daj prędko, daj mi ten klucz, błagam cię!
— Oh! nie ma czasu do stracenia. Pozwól wpiérw zgasnąć ostatnim promieniom słońca, które czerwienią się zachodząc: jest to dzieło dwóch albo trzech minut czasu. Przy tém, przydała z uśmiéchem, czy chcesz pan abym ci powiedziała?...