Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/612

Ta strona została przepisana.

stawiając w ciemności, tylko jego myśl głęboką, niewzruszoną i wszechwładną.
Jednakże wątpiła czy to był Mothril, gdyż łoskot pochodził ze strony przeciwnej, którą Mothril powracał.
Wówczas ze drżeniem pomyślała o Królu, którego już zupełnie przestała się obawiać, od czasu przybycia Maryi. Schody z których powstawał łoskot, były te, które Mothril oszczędzał na przybycie dla swego Monarchy.
Pośpieszyła się, nie w celu osuszenia łez swoich; gdyż byłoby to tłumić wrodzone jéj uczucie, i sprzeciwić się swéj dumnéj wyobraźni, lecz aby tym sposobem ukryć zbyt słodkie wspomnienie przed nieprzyjacielem: albowiem gdyby to był Mothril, miała swoją wolę, gdyby zaś don Pedro, miała swój sztylet.
Potém, jak gdyby upewniona, iż w nieobecności Agenora nic niepomyślnego ani groźnego przytrafić się jéj nie mogło, oddaliła się od drzwi, i przygotowywała się tylko na usłyszenie przykrego słowa, o którém ją uprzedził złowrogi łoskot nabawiający drżeniem.
W tém nagle uczuła swe łono w objęciach żelaznych ramion; wydała krzyk pogardy i wstrętu, lecz jéj usta zatamowały dwa inne chciwe. Wówczas pożercze uczucie, które wpłynęło w jéj żyły, i silniéj niżeli spojrzenie dało jéj poznać Agenora klęczącego na głazie marmurowym przy jéj stopach.
Zaledwie zdołała stłumić powtórny okrzyk rado-