— Tak, przybyłem tu w świętym charakterze posła, który mnie osłania, nie mogę go zgwałcić.
— Ale ja! zawołała Aissa nie opuszczę cię więcéj.
— Aisso, rzekł młodzieniec, przybywam w imieniu Konetabla; przybywam w imieniu Henryka de Transtamare, którzy mi powierzyli: piérwszy, sprawę i honor Francuzów; drugi, interes tronu Kaslylskiego, i cóżby oni powiedzieli dowiadując się, iż w miejsce uzupełnienia tego podwójnego poselstwa, zatrudniałem się moją miłością.
— I któż im o tém powie? Któż ci wzbroni ukryć mnie przed wszystkich oczyma?
— Mam powracać do Burgos, a droga z Burgos do Sorii potrzebuje trzy dni czasu.
— Jestem mocna, przyzwyczajona do prędkich marszów.
— Masz słuszność, bo pochód jazdy Arabskiéj jest śpieszniejszy niżeli naszéj. Za godzinę Mothril spostrzeże naszą ucieczkę, za godzinę będzie nas ścigał; a wówczas uciekając nie będę mógł się dostać do Burgos.
— Oh! mój Boże! mój Boże, zawsze się rozłączemy, rzekła.
— Przynajmniéj tym razem, przysięgam ci, rozłączenie nie będzie długie. Pozwól mi wywiązać się z mojego poselstwa, pozwól mi dostać się do obozu don Henryka, pozwól mi złożyć urząd jaki na mnie włożył, pozwól mi zostać Agenorem rycerzem
Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/616
Ta strona została przepisana.