Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/627

Ta strona została przepisana.

nieważ Bretończycy są lepsi żołnierze jak Anglicy, ale Anglicy są lepsi żołnierze jak Hiszpanie.
Przemówienie to mocno rozgniewało młodego Księcia.
— Dziwna to rzecz, że tu na ziemi hiszpańskiéj dowodzi Francuz: ale zobaczmy czy don Tellez ma być posłusznym, lub sam dowodzić. Hej! za mną.
— Ośmnaście tysięcy moich Bretonów ani ruszą z miejsca, dopóki im nie dam znaku, rzekł Bertrand. Co się tycze Hiszpanów: jestem tylko wtenczas ich dowódzcą, kiedy wspólny wódz nasz, don Henryk Transtamare, rozkazuje im aby mnie słuchali.
— Jak ci Francuzi są roztropni! wykrzyknął don Tellez w uniesieniu, jakąż krew zimną zachowują nie tylko przed niebezpieczeństwem, ale nawet przed zniewagą! Winszuję panu, panie Konetabl.
— Tak panie, odrzekł Bertrand, moja krew zimną jest póki nie zburzona, lecz gorąca gdy płynie.
I Konetabl cały uniesiony gniewem, przyciskał swoje szerokie pięście do swego pancerza.
— Zimna jest, mówię to panu, rzekł młody człowiek, a to dlatego, że pan jesteś stary, przytém z wiekiem traci się odwaga.
— Traci się odwaga! zawołał Agenor dobiegając konno przeciw don Tellezowi, kto kolwiek raz ozwie się że Konetabl się lęka, niepowtórzy tego dwa razy.
— Uspokój się mój przyjacielu, odrzekł Konetabl,