Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/636

Ta strona została przepisana.

skały, naokoło któréj, wiły się, jakby długie i chciwe, węże, bataliony zwycięzców.
Duguesclin rzucił szybkie wejrzenie na równinę, poznał straconą bitwę. Dostrzegł trzydzieści tysięcy żołniérzy uciekających w rozmaitych kierunkach, i widział zewsząd nieprzyjaciela tam, gdzie godziną przed tém byli sprzymierzeni i przyjaciele. Zrozumiał iż śmierć tylko pozostawiała, chcąc opierać się jeszcze nieprzyjacielowi.
Spojrzał w lewą stronę, i spostrzegł stary mur, szaniec spustoszonego miasta. Dwie kompanije Anglików odłączyły go od tego schronienia, do którego jeżeliby się dostał, byłby przynajmniéj z przodu tylko zaczepiany. Dał rozkaz swoim głosem dobitnym, dwie kompanije angielskie zostały zgruchotane, i Bretończycy znaleźli oparcie przy murze.
Tam Bertrand ustawił swój szereg i odetchnął na chwilę.
Begue de Yillaines, i marszałek d’Anderchan, mieli również sposobność do krótkiego wypoczynku.
Agenor któremu konia zabito w téj walce, oczekiwał, oparty na załamku muru, na innego, którego mu Musaron prowadził.
Konetabl korzystał z téj chwili wypoczynku; odsłonił przyłbicę swego hełmu; otarł swą twarz spoconą i okrytą pyłem, i patrzał spokojnie na około siebie, rachując jak wiele zostało mu jeszcze żołnierzy, pytał: