Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/671

Ta strona została przepisana.

— Rozkaz, odparła dumna Kastyljanka, zapominasz się Saracenie, ze mówisz do téj, która przywykła dawać takowy, a nie wypełniać.
Mothril ukłonił się i rzekł;
— Pani, jeżeli możesz działać podług swego życzenia, nie mniemaj, że wolno ci jest powodować Aissą podług swój woli... Donna Aissa jest moją córką.
Aissa już popędliwie zabierała się aby co na to odpowiedzić, lecz Marya jéj przeszkodziła.
— Mothrilu, rzekła, niech mnie Bóg zachowa, abym miała czynić zamiężki w twojéj familii! lecz ci, co chcą aby miano wzgląd na nich, zachowują go i dla innych; widziałam donnę Aissę samą, zapłakaną, umierającą z trwogi, i dla tego zabrałam ją z sobą.
Aissa, która już dłużéj nie mogła się powściągnąć, zawołała:
— Gdzie jest Agenor, co uczyniłeś z moim rycerzem don Agenorem de Mauléon?
— Ah! rzecze Mothril, z smutnym uśmiéchem który zabłysł na jego mieniącéj się twarzy, czy to o niego tak się niepokoi moja córka?
Marya nic nie mówiła.
— Wszak to do tego rycerza prowadzisz pani łaskawie moją córkę zapłakaną, mówił daléj Maur do Maryi, przyznaj że pani.
— Tak, odparła Aissa, i ja nalegam na to aby go