Tymczaseni Mothril, w miejsce zajęcia się, jak na rozumnego ministra przystoi, wypadkami wznowić się wątpliwie mającéj wojny, usypiał Króla w zupełnéj spokojności.
Don Pedro odprawił Anglików, malkontentów; Książę Galii podał rachunek swemu sprzymierzonemu: summa była przestraszającą. Don Pedro, czając, iż niebezpiecznym było nakładać podatki w chwili restauracyi, żądał przedłużenia czasu do zapłaty. Lecz Książę angielski znał swego sprzymierzonego, i nie chciał czekać; widocznie zatém, don Pedro nawet przy swojém powodzeniu był dręczony takiémi uciskami, iż najnieszczęśliwszy i najbardziej zrujnowany z zwyciężonych Książąt, nie pomieniałby się na niego.
Była to chwila, na którą oczekiwał Mothril, a może ją i przewidział. Obojętnie uśmiechał się na pretensye Anglików, wmawiając w Księcia hiszpańskiego, że sto tysięcy Saracenów warci są prawie dziesięć tysięcy Anglików, a będą mniéj kosztować, i utorują Hiszpanii przejście do owładnienia Afryki, i że dwie koron będą następstwem tej polityki.
Pczém także i to mu nadmieniał, że jedyny sposób złączenia obydwóch koron na jedną głowę, byłby przez uczynienie przymierza; że córka dawnych Książąt arabskich z szlachetnéj krwi Kalifów, siedząca na tronie Kastylii, przy boku don Pedry, przyłą-
Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/675
Ta strona została przepisana.