Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/681

Ta strona została przepisana.

smutną wiadomość: twoje wojsko w Hiszpanii jest zwyciężone.
— Niech się dzieje wola Boża!... odrzekł Król bledniejąc. Lecz przecież się wojsko sformuje?
— Królu! już nie ma więcéj wojska.
— Bóg jest litościwy, rzekł Król ciszéj. Jakże się ma Konetabl?
— Królu, Konetabl jest jeńcem Anglików.
Król wydał przyłtumione westchnienie, lecz nie odrzekł ani słowa.
Potém, prawie nagle czoło jego wypogodziło się, a po chwili przemówił.
— Opowiedz mi o bitwie, naprzód, gdzie miała miejsce?
— W Nawarecie, Królu.
— Słucham.
Agenor opowiadał klęski, pobicie armii, ujęcie Konetabla, i jakim sposobem prawie cudownie był ocalony przez Księcia Czarnego.
— Muszę wykupić Bertranda, rzekł Karól V. jeżeli nań tylko wyznaczą okup.
— Królu, okup jest postanowiony.
— Na wiele?
— Na siedmdziesiąt tysięcy florenów złotem.
— A któż to tyle oznaczył? zapytał Król drżąc nad ogromem summy.
— Sam Konetabl.
— Konetabl! Jakoś bardzo wspaniały mi się zdaje.