Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/715

Ta strona została przepisana.

ja pani odmalowała mi rysy jego J. Wielmożności) który jedzie zapewne do dworu Króla Karola Mądrego, weź z sobą towarzysza, któremu mógłbyś zaufać, bowiem powtarzani ci, poselstwo jest przerażające.“
Pomyślałem zaraz o Hafizu i rzekłem mu:
— „Hafiz bież twój sztylet i siadaj na koń.
— „Dobrze panie, odrzekł; tylko pozwól mi iść do meczetu.
„Gdyż u nas Hiszpanów, jak to panu wiadomo, rzekł Gildaz z westchnieniem, dziś są kościoły dla Chrześcian, a meczety dla niewiernych, jak gdyby Bóg miał dwa mieszkania. Dozwoliłem dziecięciu iść do meczetu, sam osiodłałem konia dla siebie i dla niego, zawiesiłem u siodła sztylet, i w pół godziny po jego powrocie, odjechaliśmy. Donna Marya napisała do pana list, który mam z sobą.“
Gildaz odchylił pancerz, rozpiął swój kaftan i rzekł Hafizowi:
— Masz twój sztylet!
Podczas całego tego opowiadania Hafiz zachował spokojność i niewzruszoność kamienną Dopóki dobry germek wyliczał jego przymioty, chwalił wierność i poczciwość, na wszystka był obojętny. lecz skoro wspomniał o półgodzinnym oddaleniu się jego do meczetu, naówczas jakaś bladość i posępność okazała się na jego licach, piętnując jego wejrzenie niespokojnością i udręczeniem.