Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/724

Ta strona została przepisana.

— Nic łatwiejszego, rzecze dowcipny germek, zażądaj pan od Tifanii konwoju z kilkunastu uzbrojonych okrętów, dla odprowadzenia piéniędzy; Hrabia de Laval doda ze czterech włóczników; Król Francyi téż czém pomoże, byle go tylko nic nie kosztowało; a tym sposobem, pod strażą kilkunastu ludzi, z orszakiem, któremu pan będziesz przywodził aż do granicy, pieniądze będą w bezpieczeństwie, a gdy się pan dostaniesz do Rinazares, napiszemy do Księcia Galli, ten przyśle nam list bezpieczeństwa, i pieniądze w nienaruszoności dostaną się do Konetabla.
— Ale ja... moja nieobecność?
— Wymówka, rzecz bardzo łatwa.
— Kłamstwo!
— To przecie nie kłamstwo, ponieważ rzeczywiście przysiągłeś pan Maryi... Zresztą, niech sobie będzie i kłamstwo, dla szczęścia warto zgrzeszyć.
— Musaron!
— Eh, mój panie, nie udawaj tak bardzo nabożnego, ożenisz się z Saracenką... A jak mi się zdaje, to jest grzech śmiertelny.
— Prawda, odrzekł z westchnieniem Agenor.
— Bo téż, mówił daléj Musaron, pan Konetabl byłby za bardzo wymagający, gdyby chciał i pana i piéniędzy.... Wierzaj mi pan, ja znam ludzi, jak tylko zabłysną pieniądze, zapomną o panu... Zresztą, jak Konetabl będzie we Francyi, i zechce pana wi-