Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/74

Ta strona została przepisana.

im brałem i królem, błogosławcie raczéj zgodę dwóch kochających się braci.
Lecz zamiast przyjęcia tych słów z radością, lud odebrał je z posępnem milczeniem. Paź podszepnął kilka słów swojemu panu, a pies wyć nieprzestawał.
Tymczasem, Maur nie spuszczał z oczu, ani pazia ani psa, ani nawet samego don Fryderyka.
Jednakże czoło wielkiego mistrza zachmurzyło się na chwilę. Maur sądził z lego iż on się wachał.
— Panie, rzecze, pan wiesz, że każdy człowiek ma swoje przeznaczenie, naprzód zapisane: jednych jest w księdze złotéj, drugich w miedzianéj, pańskie zapisane jest w złotéj, wypełnij więc śmiało twoje przeznaczenie.
Don Fryderyk, podniósł spuszczone przez chwilę oczy, jakby dla znalezienia w całem tem zgromadzeniu twarzy przyjaznéj, wejrzenia zachęcającego.
W tymże samym czasie, Agenor wyprostował się na łękach, aby nid utracić najmniejszego szczegółu sceny jaka się przed nim dopełniała, i jak gdyby zgadł czego szukał wielki mistrz, podniósł jedną ręką przyłbicę swego hełmu, a drugą potrząsł włócznią.
Wielki mistrz wydał okrzyk radości, jego oczy zabłysły i uśmiech radosny jakby u młodej dziewicy rozlał się po jego ustach.
— Don Agenor! zawołał, wyciągając rękę ku rycerzowi.
Ponieważ paź, umiał czytać wgłębi jego serca nie-