Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/751

Ta strona została przepisana.

Niech się dręczy i gniewa: wszakże tym sposobem Król zamienisz metressę za kochankę, Marya nigdy nie przebaczy Królowi téj niewierności, i sama się usunie od ciebie.
— Tak, prawda, ona jest dumną. Ale myślisz że Aissa przybędzie?
— Ja nie myślę, ja to wiém.
— Wówczas Mothrilu, zażądaj odemnie połowy królestwa, ono jest dla ciebie.
— Nigdy lepiéj nie wynagrodzisz Król chętniejszego sługi.
— A więc za ośm dni?
— Tak, mój Królu; z ostatnią godziną ósmego dnia, Aissa wyjedzie z eskortą jednego Maura. Ja ci ją przyprowadzę.
— Idź, Mothrilu.
— Do owéj chwili nie obudzaj Król podejrzeń w donnie Maryi.
— Nie bój się niczego. Dobrze ukrywałem moją miłość i boleść, czy sądzisz że nie będę umiał ukryć méj radości?
— Oznajmijże, mój Królu, że chcesz odjechać do wiejskiego zamku.
— Uczynię to, rzekł don Pedro.