Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/790

Ta strona została przepisana.

— Ach! pierścień jest wypróżniony!
— Pierścień? powtórzył Mothril udając zdziwienie, co za pierścień?
— Pierścień z trucizną śmiertelną, rzekł Król. Ah! patrz! Marja zadała śmierć sobie, Marja, na którą oczekiwałem, Marja, która mogła się spodziewać mojéj miłości.
— Królu, mylisz się, donna Marja była zazdrosną i od dawnego czasu wiedziała, że twoje serce zajmuje się inną kobiétą; donna Marja, przypomnij sobie tylko mój królu, była wielce zniechęconą i obrażoną w swéj dumie, widząc zbliżającą się, do ciebie Aissę, którą kazałeś przywołać. Jéj gniew przełożył śmierć nad oddalenie... przytém nie umarłaby bez zemsty, a dla Hiszpanki zemsta, jest to przyjemność którą chętnie nad życie przełoży.
Zręcznie była prowadzona ta rozmowa przeniewiercza: ton naiwnéj poufałości miał chwilowo wpływ na don Pedrę, lecz powodowany boleścią i urazą, zawołał chwytając Maura za szyję.
— Kłamiesz, Mothrila, igrasz sobie ze mnie przypisując — śmierć donny Maryi mojemu opuszczeniu, ty nie wiész z czém się odzywasz. Ja przekładałem nad wszystko Maryę, moją szlachetną przyjaciółkę.
— Królu nie wspominałeś mi wówczas o tém, kiedy mówiłeś że ci się naprzykrzyła.
— Nie mów mi tego przeklęty, w przytomności jéj trupa!