Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/820

Ta strona została przepisana.

żoną na mnie powinność, a sto liwrów wypożyczę u wodzów, i zapłacę.
Chandos i inni oficerowie natychmiast oddali mu swoje piéniądze; on wyliczył je, i odniósł Księciu, który całując go, rzekł:
— Jesteś wolny, panie Bertrandzie; niech otworzą bramy, i niech nie będzie więcéj mówiono; że Książę Galii obawia się kogo na tym świecie.
Rządca przelękniony kazał sobie powtórzyć ten rozkaz: nieszczęśliwy tak sobie nietrafnie postąpił, iż w miejscu jednego więźnia, stracił cale wojsko wraz z wodzami.
W tym czasie, kiedy Książę i Laval wypytywali swoich oficerów, kto był tym tajemnym sprawcą owego wypadku politycznego, nieznajomy zbliżył sie do Duguesclina i rzekł mu z cicha:
— Fałszywa wspaniałomyślność trzymała cię w więzieniu, fałszywa wspaniałomyślność oswobadza cię z niego. Jesteś wolny: za piętnaście dni zobaczémy się pod Toledo!
I jeszcze uniżeniéj kłaniając się przed Księciem Galii, zostawił zdziwionego Bertranda i znikł.
W godzinę późniéj, Konetabl wolny i wesoły jechał przez miasto ze swojemi Bretończykami, którzy wykrzykiwali z radości.
Jedna tylko osoba nie łączyła się z orszakiem Duguesclina, gdyż być może niechciała podzielać radości swoich towarzyszy. Był to jeden z oficerów Księcia