Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/829

Ta strona została przepisana.

zaćmiła wzrok mój; słyszałam jak gdyby uderzenia przygłuszone i uśmierzane chrapanie.
Zdaje mi się, że się podnosiła; że czułam dłoń na moich rękach, i jednocześnie, zimne, przenikające żelazo...
— Było to ostatnie wysilenie twojéj nieprzyjaciółki, ona to wówczas padła przy tobie; tylko że trucizna mniejszy skutek wywarła na niéj, jak na tobie, sztylet... spostrzegłem w tobie iskrę życia, obudziłem ją i powiodło mi się szczęśliwie ocalić cię.
— Oh! Maryo! Maryo! mówiła do siebie cicho młoda dziewica, ty jednak byłaś dobrą!
— Dla tego lak mówisz, moja córko, ponieważ <i pobłażała w miłości z Agenorem, rzekł Mothril za bardzo uniesiony i niechcący więcej ukrywać tłumionego gniewu, ponieważ ona wpuściła go do twego mieszkania w Soryi.
— Wiész o tém?...
— Wiém wszystko... i król wié o wszystkiém podobnież. Przed zabiciem, Marya zniesławiła cię przed don Pedrą; lecz obawiając się, aby król tego wszystkiego ci nie przebaczył: gdyż jest się tak pobłażającym kiedy się kocha!... chciała cię pozbawić życia.
— Król wie że Agenor...?
— Król szaleje z gniewu i miłości... Król nawet przekupił Hafiza aby cię sprowadzić do zamku, gdyż ja me wiedziałem o niczém; król mówię ci, będzie oczekiwał twego powrotu do zdrowia, aby cię na no-