Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/832

Ta strona została przepisana.

— Nie... oh nie! powiedz! powiedz!
— Trzeba, kochane dziecię! jeżeli przypadkiem don Pedro przyszedłby do ciebie, pomówić, zapytać się o Agenora; trzeba, mówię ci, żebyś śmiało utrzymywała iż donna Marya skłamała, twierdząc, że kochała tego Francuza, a nadewszystko, żeś mu dała dowód swojéj miłości... Tym sposobem Król nie będzie mu już nie dowierzał, nie będzie baczył na nasze postępowanie, zostawi nas wolnych i szczęśliwych... Wypada tylko koniecznie abyś sobie przypomniała to, co ci Marya mówiła, wpierw nim cię ugodziła... mówiła ci, żebyś wyznała przed Królem o swojém zniesławieniu... ty odmówiłaś... a ona cię ugodziła.
— Nic sobie nie przypominam! zawołała przestraszona Aissa, któréj umysł wystawiony był na tę piekielną teorję Maura; nic sobie nie chcę przypomniéć, ale również nie chcę zaprzeczać mojéj miłości dla Mauléona: ta miłość, jest mojém światłem i religją! jego imię moją gwiazdą, która mnie wspiera w mojém życiu. Jestem dumną z tego że do niego należę, i nie myślę ukrywać to co chciałam ogłosić przed wszystkiémi na świecie. Nie rachuj na moje kłamstwo: jeżeli don Pedro zapyta się, powiem mu wszystko otwarcie.
Mothril zbladł: ta ostatnia, ta błacha przeszkoda niweczyła całą korzyść zabójstwa; uporczywość dzié-