Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/839

Ta strona została przepisana.

wie króla Francyi i hrabia de Laval szli do Bordeaux, zapłacić okup za Konetabla, jaki sam za siebie naznaczył.
Niemieliśmy tych wiadomości do naszéj historyi, ponieważ brak jéj był w historyi Agenora; i czynieéy o niéj wzmiankę dla tego, iż jesteśmy zmuszeni powiedziéć: że Guinea jęczała z boleści wówczas gdy Książę Galli, wspaniały jak zawsze, uwolnił z Bordeaux jeńca wykupionego za złoto z całéj Francyi.
Dodajemy także, że najpiérwszém staraniem Bertranda, było udanie się do Paryża, dla podziękowania Królowi. Odtąd jesteśmy dla Konetabla szczéremi i beztronnémi historykami.
Agenor więc i jego wierny Musaron, przyspieszali wielkiemi marszami do zamku, w którym don Pedro oczekiwał na Aissę.
Agenor widział iż nie ma czasu do stracenia; znał także dobrze don Pedrę i Mothrila, nie mógł się téż cieszyć nadziejami.
Któż wié, mówił do siebie, czy sama Marya Padilla, przez słabość i obawę nie naruszyła swojéj godności, czy nie uległa namowom Mothrila, i czy udając nieprzebłaganą, nie spostrzega grymasów swego kochanka.
— Myśli te podwajały cierpienia Agenora. Już nie mówił jak zakochany, bo czynił sobie domniema ma podług zdrowego rozsądku, i z wielkiém doprawdy podobieństwem.
Przypatrując się drodze, wywijał włócznią, która