Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/848

Ta strona została przepisana.

działeś jednego przejeżdżającego mego towarzysza, pielgrzyma jak i ja, na czarnym mule, szybkiém jak wiatr?
Dźwięk tego głosu sprawił Agenorowi nieprzyjemne wrażenie, lecz powinnością jego było odpowiedzić, co téż uczynił z grzecznością.
— Pielgrzymie albo rycerzu, odparł równie po hiszpańsku, osoba o któréj mówisz, przed dziesięcioma minutami przejeżdżała tą okolicą: prawda, że siedziała na mule, tak rączym, iż mało koni na świecie mogło by mu w biegu wyrównać.
Musaronowi zdawało się spostrzegać, iż głos pielgrzyma obudzał w Agenorze pewne zdziwienie, zbliżywszy się, rzekł śmiało:
— Te wiadomości droższe mi są jak sobie wystawić możesz rycerzu; przytém są udzielone z tak dobrą chęcią, że jestem powodowany zaznajomić się z tym od którego je odbiéram... Widzę po twoim akcencie nieznanym, że obadwa pochodziémy z północy, a to jest właśnie przyczyna, abyśmy byli z sobą w poufałości.
— Odsłoń pan zatém swoją przyłbicę, abym miał zaszczyt podziękować ci przed odkrytą twarzą.
— Sam się odsłoń panie rycerzu, odparł Mauléon którego ten głos i żądanie jeszcze bardziéj do niego zniechęcało.
Pielgrzym nie wiedział co miał począć, a nawet