Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/85

Ta strona została przepisana.

Agenor zastosował się do tego, a że ta myśl nastręczyła się, rzekł:
— Don Fryderyku, chciéj mi powiedzie jak się przyzwyczaiła do Hiszpanii nasza zacna pani, Blanka de Bourbon, królowa kastylska; wielu niepokoi się we Francyi o tę dobrą księżniczkę, którą tyle życzeń odprowadzało do Narbony, i zkąd ty, zabrałeś ją dla króla jéj małżonka.
Agenor nie skończył jeszcze, gdy uczuł trącenie pazia lewem kolanem w prawe, i który jakby popchnięty koniem, przesunął się między Fryderykiem i jego przyjacielem; przepraszając go za niegrzeczność, spojrzał na niego znacząco:
Chociaż pojmował don Fryderyk, iż wypadało od powiedziéć, gdyż w położeniu w jakiem się znajdował milczenie mogło bydź gorzéj zrozumiane jak wyrazy, milczał.
— Czy, przerwał Mothril jak gdyby utrzymywał przedmiot rozmowy, którą don Fryderyk chciał pominąć, Agenor nieodebrał wcale wiadomości o pani Blance, od czasu jak ona jest w Hiszpanii?
— Panie Maur, odpowie rycerz bardzo zdziwiony, od dwóch, albo trzech lat wojuję z wielkiemi wyprawami przeciw Anglikom, nieprzyjaciołom mego pana Króla Jana, uwięzionego w Londynie, i naszego regenta księcia Karola, którego kiedyś nazwią Rozumnym, ponieważ okazuje wysoką cnotę i przezorność.