Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/870

Ta strona została przepisana.

Tymczasem nasi wygłodnialce pobiegli ochoczo zbierać po dolach i skalach, chlub, rodzenki, i co tylko było.
W jednéj chwili mieli żywność na ośm dni czasu.
Z tak obfitym zasiłkiem nabrali nadziei i odwagi. Bo trzeba przyznać, że go i potrzebowali.
Przez czas drugich dwóch dni, nasi czuwacze nic nie dostrzegli, nic nie usłyszeli, prócz głosu Hafiza przechadzającego się na pokładzie, Mothrila dającego rozkazy i ćwiczeń żołnierzy, nic nie oznajmiało żeby Król był w Montiel.
Musaron miał ochotę wyjść do pobliskiego miasta aby się o czém dowiedziéć. Agenor wypytywał się, lecz napróżno. Kiedy zaczyna się rozpaczać, czas podwaja swój lot.
Krytyczne było położenie naszych dwóch szpiegów: w dzień nie śmieli pokazywać się, a w nocy wychodzić, przytém w czasie ich nieobecności mógłby kto wejść, i właśnie mógłby to bydź Król.
Lecz gdy półtrzecia dnia ubiegło, Agenor pérwszy stracił odwagę.
W nocy Mauléon powrócił z miasta, lecz tylko w nim keskę wypróżnił, i nic się nie dowiedział.
Znalazł Musarona w jamie pogrążonego w smutku i wyrywającego sobie włosy z głowy, których już miał nie wiele.
Kiedy przypatrywał się dobremu słudze, przypomniał sobie, iż znudzony samotnością w jaskini za-